Matka Teresa z Kalkuty została
świętą. Należało jej się, powiedziała
oglądając kanonizację
w telewizji. Należało jej się
chociaż po śmierci. Całe swoje
życie poświęciła niesieniu pomocy
chorym, bezdomnym,
potrzebującym, wykluczonym.
Niedotykalnym. Należało
jej się, jak psu ciepła
buda a krowie dobre siano,
chciała dodać z rozpędu, ale
nie dodała, bo przecież tak nie
wypada mówić o świętych.
W każdym razie chodziło o to,
aby każdemu oddać sprawiedliwie
to, co mu się należy.
W tym dalekim i egzotycznym
kraju Matka Teresa była
wśród ludzi wyjątkiem. Swoją
drogą, dziwny to kraj, pomyślała,
bo przecież ci sami
ludzie, każdą zwyczajną, chodzącą
po ulicy krowę, uważają
za świętą już za życia.
tekst
zbigniew stanisław kaleta